Zarządzanie
Opublikowano:
31.08.2023

By sprawiedliwości stało się zadość

Gdy najemca okazuje się oszustem

Czy wynajmujący, który zawarł  umowę najmu z nierzetelnym najemcą, może liczyć na ochronę nie tylko w sądzie cywilnym (gospodarczym), lecz także karnym? Jakie okoliczności faktyczne musi udowodnić wynajmujący, aby doprowadzić do ukarania nieuczciwego najemcę?

 

Autor: Andrzej Szmigiel, Partner i założyciel kancelarii Decisive Szmigiel, Papros, Gregorczyk sp.j.

 

Partner i założyciel kancelarii Decisive Szmigiel, Papros, Gregorczyk sp.j. z siedzibą w Warszawie. Ukończył aplikację sądową w Apelacji Warszawskiej, zwieńczoną egzaminem sędziowskim w roku 2006. Wpisany na listę radców prawnych przy Okręgowej Izbie Radców Prawnych w Warszawie w roku 2007. Wykładowca na aplikacji radcowskiej w Okręgowej Izbie Radców Prawnych w Warszawie z zakresu prawa cywilnego, procesu cywilnego i etyki zawodowej. Ekspert w Komitecie ds. Nieruchomości przy Krajowej Izbie Gospodarczej. Arbiter przy Sądzie Polubownym przy Okręgowej Izbie Radców Prawnych w Warszawie. Członek komisji egzaminacyjnych dla egzaminów radcowskich w okresie ostatnich kilkunastu lat. Członek Okręgowego Sądu Dyscyplinarnego Okręgowej Izby Radców Prawnych w Warszawie.

W ramach prowadzonej kancelarii od kilkunastu lat obsługuje największe podmioty na rynku obrotu nieruchomościami, rynku deweloperskim oraz rynku najmu. Uczestniczył w kilkuset prestiżowych transakcjach z zakresu obrotu nieruchomościami i najmu komercyjnego, w tym w kilku spośród największych transakcji najmowych w historii polskiego rynku nieruchomości.

Wbrew pozorom jednym z najskuteczniejszych narzędzi przymuszenia dłużnika do wykonania swoich obowiązków umownych lub zaprzestania ich naruszeń w danej sprawie może okazać się ścieżka karna.

Choć nie każde naruszenie zobowiązania przez dłużnika nosi zabarwienie karne, niemniej w praktyce dość często (albo nawet bardzo często) tak właśnie jest. Mając zarazem na względzie, że w dużych miastach na samą tylko pierwszą rozprawę w sprawie przed sądem cywilnym, nie mówiąc już o jej zakończeniu, czas oczekiwania wynosi kilka lat. W Warszawie w wybranych wydziałach niektórych sądów trwa to na przykład ponad 3 lata, czego doświadczamy na co dzień.

Tego rodzaju sytuacja, a w zasadzie swoisty paraliż polskiego sądownictwa, zmusza wierzycieli do posługiwania się niekonwencjonalnymi środkami. Myślę, że za takie większość osób w sporach na gruncie umów cywilnych uzna postępowanie na drodze karnej. W mojej ocenie zresztą niesłusznie, gdyż jeśli w związku z umową cywilnoprawną dochodzi do popełnienia przestępstwa, to ścieżka karna jest równie dobrą i właściwą drogą obrony swoich praw. Wielokrotnie stanowi jedyny skuteczny impuls do tego, aby dłużnik zaprzestał swoich naruszeń.

Tutaj oczywiście także zderzymy się z potężnym oporem materii, albowiem odpowiedzialne za to organy — policja i prokuratura, ale też sądy karne (które na etapie ścigania odgrywają istotną rolę) jak ognia unikają zajmowania się, jak to same ujmują, „sporami cywilnymi”. Jednak spory cywilne bardzo często mają zabarwienie karne, a naruszenia, których dopuszcza się dłużnik, mogą mieć znamiona określonych przestępstw, na przykład oszustwa stypizowanego artykułem 286 kodeksu karnego.

Dłużnik, zwłaszcza taki, który ma ukryty majątek i który wobec powyższego jest nieegzekwowalny lub trudno egzekwowalny, nie będzie sobie nic robił z tego, że po kilku latach sąd wyda przeciwko niemu prawomocny wyrok zasądzający określoną kwotę, której wierzyciel i tak nie będzie miał jak zwindykować. Dłużnik, który wprawdzie posiada środki finansowe, ale chce nimi dysponować przez kolejne kilka lat procesu, często także nie jest zmotywowany do tego, aby mimo grożących mu odsetek i kosztów procesu spełnić świadczenie w terminie. Dłużnik z kolei, który ma świadomość, że drugiej stronie bardzo zależy na uzyskaniu środków finansowych z zawartej z nim umowy, doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że wierzyciel w obliczu kilku lat procesu skłonny będzie do ugody i odpuszczenia odsetek, kosztów procesu, czy nawet części należności głównej, aby tylko uzyskać niezbędne mu środki finansowe.

Dłużnicy wszystkich powyższych kategorii mając świadomość takich okoliczności lub kierowani taką motywacją, bardzo często doprowadzają drugą stronę do zawarcia z nimi umowy, z góry zakładając, że nie będą jej realizować, albo przynajmniej, że nie będą jej realizować w opisanym w umowie terminie. Doskonale wiedzą, że im się to opłaci i pozostaną bezkarni. Ujmując rzecz innymi słowy, przyjmują sobie taki proceder jako sposób na życie lub funkcjonowanie w obrocie gospodarczym. I to jest właśnie klasyczne oszustwo.

Przestępstwo oszustwa polega bowiem na tym, że przestępca doprowadza drugą stronę do niekorzystnego rozporządzenia mieniem (na przykład poprzez zawarcie umowy najmu, dzierżawy, sprzedaży, etc.), gdzie owa niekorzystność wynika z tego, że wierzyciel narażony jest na wszelkie negatywne konsekwencje związane z góry powziętym przez oszusta zamiarem nierealizowania tej umowy (np. niepłacenia od początku czy w określonej perspektywie czasowej czynszu lub ceny rozłożonej na raty).

W tym zakresie dłużnik, aby popełnić tego rodzaju przestępstwo, musi zarazem wprowadzić wierzyciela w błąd co do swoich rzeczywistych intencji. Czyż z tego rodzaju sytuacjami nie spotykamy się w obrocie gospodarczym na co dzień, także w obrocie nieruchomościami? Oczywiście, że są. Problemem jedynie jest to, aby zebrać dostateczne dowody, które przekonają najpierw organy ścigania, a następnie sąd karny, że nasz kontrahent działał z góry w powziętym zamiarze.

Nie w każdej sprawie da się to ostatecznie udowodnić, ale w wielu szeregiem dowodów — czy to pośrednich, czy to bezpośrednich — jest to jak najbardziej możliwe. Niezbędna jest tutaj jednak determinacja pokrzywdzonego i proaktywna postawa w postępowaniu karnym, albowiem w żadnym razie nie ma co liczyć na to, że organy ścigania same z siebie, w takiej „sprawie cywilnoprawnej” podejmą aktywne działanie. Wszak i tak mają już setki, jeśli nie tysiące innych spraw, które uważają za ważniejsze lub prostsze.

Postawa organów ścigania jest jednak w mojej ocenie błędna w zakresie, w którym nie decydują się one udzielić ochrony pokrzywdzonemu w tego rodzaju sprawach, w sytuacji gdy w istocie rzeczy szereg dowodów za tym przemawia. Oszuści są bowiem bezkarni, a to ich jeszcze bardziej rozzuchwala. Jestem głęboko przekonany, że kilkadziesiąt czy nawet kilkanaście, a być może nawet jednostkowe wyroki w tego rodzaju sprawach skazujące oszustów za popełnione przez nich przestępstwa, mogą wywrzeć kolosalne skutki w zakresie prewencji ogólnej, a w indywidualnej sprawie bardzo pomóc ofierze oszusta.

Dlatego też zdecydowałem się podać do wiadomości szerszej publiczności za pośrednictwem publikacji na portalu LinkedIn zanonimizowany wyrok sądu karnego, skazującego oszusta, który zawarł umowę najmu lokalu mieszkalnego, z góry zakładając, że nie będzie wywiązywał się z obowiązków płatności czynszu. W tej sprawie zarówno organy ścigania, jak i sąd karny zadziałały wręcz wzorowo. Podkreślenia wymaga fakt, że także w sprawie karnej sąd może orzec o roszczeniu cywilnym, zobowiązując skazanego do naprawienia szkody wyrządzonej pokrzywdzonemu.

Nałożenie tego rodzaju obowiązku wyrokiem karnym na skazanego stanowiło będzie następnie przedmiot klasycznego postępowania egzekucyjnego. W sprawie objętej powołanym powyżej wyrokiem Sądu Rejonowego dla Warszawy – Śródmieścia do nałożenia takiego obowiązku na skazanego nie doszło, ale z tej tylko przyczyny, że dobrowolnie spłacił on całą należność główną i większość należności ubocznych w toku procesu.

Był to element przyjętej przez niego linii obrony mający wykazać, że kiedy tylko dysponuje  jakimiś wolnymi środkami, to od razu przeznacza je na spłatę zadłużenia. Szeregiem różnorakich dowodów udało nam się jednak wykazać, że to tylko fikcyjna linia obrony na potrzeby procesu. Z całą pewnością, co jeszcze raz pragnę podkreślić, dłużnik, którego dotknie realne zagrożenie nie tylko skazania w sprawie karnej, ale także widmo odbycia kary bezwzględnego pozbawienia wolności — jest dużo bardziej zmotywowany do tego, aby przed zapadnięciem wyroku karnego doprowadzić do spłacenia zadłużenia.

Postawa oskarżonego bowiem po popełnieniu przestępstwa jest jednym z czynników wpływających na wymiar kary. Celem polepszenia sytuacji wierzyciela w przypadku konieczności ochrony swoich praw w postępowaniu karnym, rekomendowałbym zawarcie w umowie szeregu oświadczeń i zapewnień ze strony danego kontrahenta, co może być później pomocne przy dowodzeniu znamion przestępstwa oszustwa w postaci „wprowadzenia w błąd” oraz „działania z góry w powziętym zamiarze”. Kwestie konkretnych zapisów i innych zabezpieczeń umownych to już jednak temat na osobny artykuł.

Zapraszam do zapoznania się z zawartą sentencją wyroku wraz z wymierzoną oszustowi karą: kliknij tutaj