Kompatybilność i efektywność
Integracja systemów budynkowych w praktyce
Bez systemu jak bez ręki. Integracja danych o budynku stała się już standardem w branży nieruchomości komercyjnych. Jednak, mimo istnienia różnych narzędzi ją wspierających, wciąż jednym z kluczowych pytań jest to, jak integrować systemy, by uzyskać ich kompatybilność i zapewnić efektywne działanie obiektu. W tym artykule podpowiadamy, na co należy zwrócić szczególną uwagę.
Na przestrzeni lat systemy budynkowe stały się potężnymi narzędziami informatycznymi, które w czasie rzeczywistym przetwarzają coraz większe wolumeny danych. Jednocześnie oczekujemy, aby były one proste i intuicyjne w obsłudze. Czasem nawet, aby pomagały nam w podejmowaniu kluczowych decyzji w krytycznych sytuacjach lub „podawały” ich użytkownikom gotowe odpowiedzi na dany temat.
Bazując na swoim doświadczeniu w branży nieruchomości, chciałbym wyróżnić trzy grupy systemów zarządzających, które obecnie spotykamy w budynkach:
- Systemy potocznie nazywane BMS (z ang. Building Management Systems) skupiające się na zarządzaniu działaniem instalacji budynkowych, technologii produkcyjnych, kluczowych urządzeń, wnergetyką, HVAC, linie technologiczne;
- Systemy odpowiadające za zarządzanie bezpieczeństwem osób i mienia, a także ruchem osobowym na nieruchomościach (SMS – Security Management Systems): sygnalizacji włamania i napadu, nadzoru wizyjnego, kontroli dostępu, zarządzające ruchem w urządzeniach transportu bliskiego, parkingowe, ruchu pojazdów, zliczania klientów, e-recepcje, itd.;
- Systemy zarządzające i odpowiadające za bezpieczeństwo pożarowe: zintegrowane systemy bezpieczeństwa pożarowego typu: GEMOS, NotiFier, Sis-fire, detekcji pożaru i niebezpiecznych związków, które są wspierane przez interfejsy graficzne, systemy nagłośnienia awaryjnego, dynamicznego oświetlenia awaryjnego, systemy wentylacji pożarowej.
Każdą z tych grup systemów łączy wspólny mianownik w postaci funkcji zarządczych. Ich wspólną cechą jest także to, że występują jako narzędzia zarówno dla użytkowników, jak i właścicieli obiektów.
Przechodząc jednak do meritum, czyli do tego, w jaki sposób powinniśmy integrować systemy, aby były kompatybilne i efektywne, na myśl przychodzą mi następujące wnioski:
- przy założeniu, że są to narzędzia wspomagające, muszą przynosić wymierną wartość dodaną dla nieruchomości i/lub ich użytkowników, dla których powinny być użytecznym i zrozumiałym narzędziem;
- powinny również w transparentny sposób komunikować użytkownikom dane, które zbieramy, analizujemy oraz nimi zarządzamy, dostosowywać prezentowanie informacji do poziomu kompetencji użytkownika systemu i w sposób zrozumiały – w zależności od poziomu i kompetencji odbiorcy – je prezentować. Na przykład inżynierowi automatyki można zasygnalizować miejsce awarii i jej rodzaj, a operatorowi obsługi obiektu (np. ochrony) wyświetlić na grafice, że oświetlenie nocne jest aktywne, a więc czas na obchód; natomiast gdy coś nie funkcjonuje poprawnie, powinna wyświetlić się odpowiednia instrukcja z procedurą do wykonania;
- zbierać i analizować dane, które trafiają do systemu i wykorzystując wbudowane mechanizmy (sztucznej inteligencji, systemów neuronowych, wewnętrznych algorytmów) sygnalizować anomalie i stany niewłaściwe, jak również generować informacje predyktywne dla osób odpowiadających za dany obszar.
Reasumując, zintegrowane systemy budynkowe powinny funkcjonować niczym dobry manager, który w odpowiedni sposób stymuluje działania w wyznaczonym obszarze poprzez klarowną i zrozumiałą komunikację z jego użytkownikami.
Oczywiście jak w wielu przypadkach teoria jest bardzo prosta, trudniejsze pozostaje jej poprawne zaimplementowanie. Z przyjemnością jednak patrzę na to, jak zaczynają działać integratorzy systemów i programiści. Wychodzą już spoza swoich wąskich specjalizacji w zakresie sztywnych metod postępowania i zaczynają traktować budynki jako kompletne organizmy. Starają się je zrozumieć tak, by w pełni wykorzystać możliwości systemów nie tylko jako pojedynczych elementów składowych, lecz także zespołu szeregu instalacji cyfrowych komunikujących się wzajemnie i korzystających z zebranych danych.
Systemy BMS jako pierwsze starały się dążyć do uniwersalnej platformy komunikacyjnej i budowania szerokiego interfejsu integracyjnego. Zarówno spójność, użyteczność danych, jak i możliwość współpracy pomiędzy poszczególnymi grupami urządzeń przynosiła użytkownikom nieruchomości bezawaryjne działanie urządzeń i instalacji, brak usterek w procesach technologicznych, efektywne wykorzystywanie mediów, utrzymywanie warunków technicznych założonych dla danego projektu, rozliczanie mediów, itd. Standaryzacja formatu wymiany danych uwolniła projektantów od przywiązania do konkretnego producenta.
W tyle nie pozostawała systemy bezpieczeństwa, w obrębie których zaczęły pojawiać się najpierw zintegrowane systemy sygnalizacji włamania i napadu oraz kontroli dostępu. Następnie za platformy zarządzające zostały uznane stosunkowo proste systemy: zaczynając od nadzoru wizyjnego, zarządzania ruchem osób w windach, na parkingach, systemów e-recepcji, zliczania obecności, kończąc na bardzo wyspecjalizowanych systemach detekcji niebezpiecznych ładunków, środków chemicznych, itd. Wszystko ujęte we wspólnym systemie zarządzania i ze wspólnym interfejsem komunikacyjnym.
W mojej ocenie najwolniej ewoluują systemy bezpieczeństwa pożarowego. Wiąże się z tym fakt, że w przypadku omawianych/niniejszych systemów margines błędu pomiędzy awarią i tragedią jest niezwykle mały. Wpływa również na to mało otwarta na zmiany legislacja. W sytuacji kryzysowej zazwyczaj systemy BMS i SMS są już uszkodzone, natomiast systemy pożarowe działają w dalszym ciągu .
Obecnie coraz więcej świadomych i kreatywnych deweloperów, projektantów, office managerów, zarządców, przedstawicieli służby bezpieczeństwa dostrzega potencjał i korzyści z faktu, że wszystkie te trzy grupy systemów mogą się użytecznie dzielić gromadzonymi informacjami oraz wzajemnie procedować akcje i interakcje.
Widzimy to choćby w prozaicznej sytuacji, kiedy system bezpieczeństwa w momencie alarmu pożarowego pokaże operatorowi (za pośrednictwem systemów nadzoru wizyjnego) w ciągu sekundy okolice obszaru, gdzie wykryto zagrożenie.
Innym przykładem jest przekazanie informacji z systemów bezpieczeństwa o braku użytkowników w danej strefie budynku, co może skutkować wygaszeniem świateł, ograniczeniem działania instalacji budynkowych do niezbędnego minimum, włączeniem trybu stand by dla urządzeń i instalacji, które to umożliwiają, a także zmianą nastaw parametrów, np. instalacji komfortu termicznego.
Integracja systemów ruchu osobowego i nadzoru dostępu możliwa jest nie tylko w przypadku drzwi z kontrolą dostępu, lecz także na poziomie:
- systemów windowych (trzony windowego, grupy wind, kabiny windy w danym trzonie windowym, pojedynczym piętrze, grupach pięter, grupach budynków, itd.);
- profili dostępowych w różnych okresach w harmonogramie oraz w zależności od posiadanych uprawnień;
- wjazdów i wyjazdów na parkingi oraz systemów rezerwacji miejsc, sygnalizacji zajętości, nawigacji, itd.;
- czarnych i białych list w systemach e-recepcji;
- zintegrowanych systemów hotelowych;
- autoryzacji mobilnych;
- autoryzacji na podstawie biometrii.
Wszystko to jest już możliwe przy pomocy jednego wspólnego interfejsu, który jest w stanie w jednym momencie skomunikować się z równoległymi systemami i w czasie rzeczywistym wymieniać dane autoryzacyjne. Tam, gdzie mamy spory ruch osób i pojazdów, duże grupy użytkowników, skomplikowane profile dostępowe — praca bez takiego systemu wiąże się zazwyczaj z dużą ilością ludzkich błędów, powstawaniem luk w systemie bezpieczeństwa, itd.
Jak w praktyce integrować systemy? Porady w kilku krokach
Recepta jest stosunkowo prosta.
Krok pierwszy: wybierać systemy, które potrafią się komunikować z innymi systemami: mają zaimplementowane wspólne protokoły informacyjno-komunikacyjne, udostępnione API i drivery (czyli zapewnić kompatybilną platformę sprzętowo-programową do komunikacji dwustronnej oraz zapewniające możliwość rozwoju);
Krok drugi: określić na etapie koncepcji projektowej wymagania i oczekiwania wobec tych systemów;
Krok trzeci: prawidłowo zdefiniować użytkowników systemu oraz ich kompetencje.
Równolegle należy pamiętać, aby zapewnić odpowiednie dopasowanie interfejsów oraz sposobu komunikacji w odniesieniu do użytkowników systemów.
I najważniejsze – przewidzieć odpowiednią ilość środków inwestycyjnych oraz czasu na implementację systemu, testy i szkolenie z obsługi.
Zapominając o tym etapie, mimo wybrania najbardziej zaawansowanych systemów i programów, nie osiągniemy żadnego użytecznego efektu. W istocie bardzo drogie systemy staną się tylko „marketingową” informacją w folderze o obiekcie.
W budynkach i nieruchomościach o dużej powierzchni, w których prace dzieli się na większą liczbę etapów, mamy często więcej czasu i możliwości korygowania działań według pierwotnych założeń. Ponadto, , w razie konieczności przeprowadzenia szkolenia, personel obsługujący jest zazwyczaj o wiele wcześniej dostępny.
W przypadku mniejszych obiektów nie ma już takiego komfortu, często obsługują je mobilnie działające załogi, a personel rotujący. Wtedy właśnie zintegrowane systemy, efektywne i prawidłowo zaimplementowane wychodzą na pierwszy plan. Nawet użytkownik, który podejmuje pierwszą interwencję/działanie, w krótkim czasie otrzymuje zwarty komunikat ukierunkowujący jego działania. W równie krótkim czasie może ocenić skuteczność podjętego postępowania na bazie wskazań systemów, jest też w stanie ograniczyć czas interwencji (czy też czas awarii) do niezbędnego minimum.
Idąc dalej, gdy zintegrujemy lub uzupełnimy systemy narzędziami CAFM, możemy usprawnić komunikację między różnymi podmiotami i działami, rozliczać sprawy fiskalnie – a to wszystko w duchu elektronicznego obiegu dokumentów bez użycia grama papieru (pomijając oczywiście dokumentację papierową wciąż wymaganą w wielu obszarów, za którymi nie nadążyła legislacja i ustawodawstwo).
Nie ma już potrzeby, aby na tym etapie rozwoju systemów CAFM technik, ochroniarz, zarządca, recepcjonistka, księgowa, czy też najemca korzystali ze skomplikowanych systemów helpdeskowych, e-maili, telefonów. Wystarczy prosty interfejs oparty o dostęp przez strony internetowe oraz często aplikacja mobilna, aby po paru kliknięciach użytkownik bądź serwis budynkowy:
– zgłosił awarię;
– autoryzował lub odmawiał dostępu do budynku;
– potwierdził naprawę lub uśnięcie usterki;
– zaakceptował protokół, ofertę, fakturę;
– zamówił serwis;
– skomunikował się z zarządcą, ochroną, technikiem;
– zaspokoił wiele innych potrzeb i zrealizował procesy dotyczące nieruchomości.
A przy okazji dział PR, Marketing, Property, Asset zrobił ankietę i poinformował o:
– aktualnościach;
– eventach;
– promocjach;
– działaniach serwisowych;
– nowych regulacjach prawnych;
– terminach rozliczeń;
– itd.
Postęp technologiczny nieruchomości, poziom ich digitalizacji, wzrost ilości przetwarzanych informacji w czasie rzeczywistym, rosnące wymagania użytkowników budynków połączone z coraz bardziej skomplikowanymi wymaganiami legislacyjnymi napędzają rozwój systemów cyfrowych i konieczność coraz pełniejszej ich integracji.
Zmienne warunki rynkowe sprawiają, że w jednej chwili powinniśmy dopasować funkcjonowanie budynków do nowej grupy użytkowników lub nowych wymagań i oczekiwań. Aby stało się to możliwe i funkcjonowało jako mocna strona nieruchomości, deweloperzy i inwestorzy dbają o to, by w projekcie przygotowania inwestycji uczestniczyli specjaliści obszaru FM i Property, którzy wiedzą, jak powinien działać i wyglądać budynek. Potrafią oni spojrzeć na niego oczami użytkowników i ocenić, jakiego rodzaju zmian można się spodziewać w najbliższym czasie i na jakie już w tej chwili trzeba być gotowym. Dzięki wykorzystaniu tej wielu inwestorom udało się uniknąć kosztownych adaptacji, bez których ich nieruchomości stałyby puste i nieużyteczne.
Obecnie okazuje się, że banki, inwestorzy, a także fundatorzy chcą inwestować wyłącznie w perspektywiczne i gotowe do ewolucji projekty. W związku z tym sztuczna inteligencja oraz zintegrowane systemy wprowadzają budynki na kolejny etap ewolucji nieruchomości komercyjnych, które są w stanie w sposób płynny dopasowywać się do nowych oczekiwań rynku.