
Uwolnić wyobraźnię
Cyfrowy rendering, AI i coraz śmielsze formaty architektoniczne, bryły ze snów, kształty z najśmielszych wyobrażeń sprawiają, że oczekiwania względem designu stają się coraz większe. Rosnącej grupie odbiorców nie wystarczy już zwykły i poprawny design. Chcą i poszukują czegoś więcej. Jednak wizualizacja udźwignie wszystko, gorzej z wykonaniem.
Prawdziwy przełom w prefabrykacji?
Nie będę owijał w bawełnę. Kupili mnie. Nie dlatego, że jest to artykuł sponsorowany, ale dlatego, że oferują niezwykły i wyjątkowy w skali europejskiej produkt, który jest odpowiedzią fizycznego świata na to, co może zaprojektować wyobraźnia.
Nie tylko ludzka, lecz także… sztuczna. Problem ze śmiałymi wizjami (wizualizacjami eksponującymi elementy świata futurystycznego, parametrycznego i organicznego; tym, co zwykło nazywać się wizjami przyszłości) jest taki, że aby je wyprodukować i powołać do fizycznego istnienia zazwyczaj należy uruchomić tak głęboko spersonalizowany, długi i uciążliwy proces prefabrykacji, że wielu rezygnuje już na starcie. Najpierw projektant, potem wykonawca, w końcu inwestor, a na końcu architekt… Na co to komu, jeśli można klasycznie, ze sprawdzonych materiałów, a w końcu bezpiecznie?
Nie znaczy to, że cenię przesadnie odważne i niesprawdzone projekty, które mogą po prostu nie trafić w gusta, zwłaszcza mało postępowego biznesu. Wręcz przeciwnie – lubię proste i sprawdzone formy. Problem polega na tym, że to, co sprawdzone i do czego powoli przywyka nasze oko (poprzez lektury czasopism branżowych, atrakcyjne profile na Instagramie, światowe wystawy, a także case studies architektów realizowanych na światowym poziomie), staje się jakby powszechną formą, czymś w sposób niepisany obowiązującym.
Oczekujemy dziś jakiegoś wow, czegoś ekstra. Zwykła, dobrze wykonana praca nie ma tego efektu wow, który zewsząd oczekujemy, przez co rynek wizualizacji staje się powtarzalny. Biura są podobne, wnętrza publiczne również, sklepy i galerie handlowe rzadko wykraczają poza świat pewnego środka designu.
Znowu, nie chodzi o to, by projektować wannę z kolumnadą, lecz aby dać szansę wyobraźni i pójść krok dalej, nasycić ją zdziwieniem i ciekawością na widok tego, co w procesie postrzegania przestrzeni wymaga wyjątkowego potraktowania kształtu, faktury oraz koloru jako unikalnej wartości samej w sobie. Istotna jest możliwość stworzenia okazji do obcowania ze strukturami, liniami, fakturami na prawdziwie abstrakcyjnym poziomie.
GRG – czyli krystaliczny kompozyt od „G|psell|o” – w sposób autentyczny uwalnia wyobraźnię.
Podstawy GRG
Skrępowanie wyobraźni minęło? Czysta kreacja uruchomiona? Świetnie, ruszajmy dalej. Wyobraźmy sobie parametryczny kształt. Panel ścienny, zdobiący recepcję biurowca. Jego siatka składa się z 800 sześcianów pochylonych w zmiennym kącie, powielonych linia w linie na powierzchni 10 na 10 metrów, według funkcji sinus… Imponujący kształt, łatwy do renderowania cyfrowego, bowiem korzystający z prostego wzoru matematycznego na funkcję.

Stworzone przez DALL-E

Stworzone przez DALL-E

Stworzone przez DALL-E
Praktycznie nie ma możliwości wytworzenia go tradycyjnymi, nazwijmy to kraftowymi metodami. A może wykonać go z prefabrykatu pochodzącego od zachodnich dostawców? Cena matrycy powali największy budżet, gwarantuję! A Panowie z Gipsellio wykonają go dla nas, korzystając z mocy silników projektowania, jak: 3DS Max, Blender, czy Cad. Stworzą indywidualny odlew z niezwykłego materiału, jakim jest gips oktagonalny, nałożony na tkane maty włókna szklanego i w częściach dostarczą na plac budowy.
Czy gips kojarzy się Wam tak jak mnie? Z tanią sztukaterią, gipsowymi kotami i krasnalami ogrodowymi? Nic bardziej mylnego. Premium GRG (Glass Fiber Reinforced Gypsum) – to opatentowany kompozyt, którego struktura atomowa składa się z uporządkowanych oktagonów (trochę jak w grafenie), a w dotyku i odbiorze przypomina ceramikę. Tak, dokładnie tę samą ceramikę, której tak bardzo pożądamy w wystroju wnętrz. No dobra. Ile to trwa? Niedługo, bo szlaki są już mocno przetarte. Elementy z GRG zostały zainstalowane między innymi w takich obiektach, jak: Parlament Europejski, Warsaw Spire czy Oostkamp.
Moce produkcyjne są i można je wykorzystać oraz skalować, bowiem moc GRG została już dostrzeżona także poza kreatywną branżą designerską i zastosowana między innymi w masowej produkcji elementów BHP i ppoż. (nie pali się – ognioodporność A1 EI60 i spełnia normę ISO) czy też w przypadku elementów domowego wystroju wnętrz (kominki, zabudowy, doniczki, szafy sufity perforowane).
Montaż z lokalną ekipą
No dobrze, ale w jaki sposób dokonać instalacji? Takie struktury wymagają z pewnością profesjonalnej usługi montażu, specjalnych ścieżek transportu, magazynowania i instalacji w asyście dwóch dźwigów, wciągarki oraz laserowego dopasowania. Jak się okazuje – niekoniecznie. Montaż na kołki i klej typu mamut – sprawna ekipa od płyty GK ogarnie to bez problemu. Elementy są idealnie spasowane, mogą przybrać niemal każdy postawiony w wymaganiach rozmiar, a przy tym są ultra lekkie, dzięki czemu ich montaż nie przysporzy kłopotu w żadnej szerokości geograficznej.
I to tyle! Sympatycznie proste, przystępne, przyjazne, a efekt… piorunujący. Aż żałuję, że nie mogę pokazać Wam tego na żywo. Dlatego też zamieszczam poniżej galerię PRAWDZIWYCH REALIZACJI. Uwaga: to nie są wizualizacje, lecz dokumentacja tego, co się wydarzyło naprawdę.
Wyszliśmy z morza
Spotykamy się z Łukaszem Kurowskim, CEO Gipsellio i Jarosławem Grabowskim, jego szefem sprzedaży, w naszym poznańskim biurze.
Jak to się stało, że taki materiał nie znalazł się jeszcze w powszechnym użyciu na polskim rynku?
W zasadzie to nie planowaliśmy ekspansji na Polskę. Nasze produkty służą do wystroju wnętrz w branży marine – nowoczesnych jachtów, statków i barek. Tworzymy najbardziej zakręcone elewacje, jakie przyśnią się naszym klientom, a elementy, które odlewamy w autorskiej metodzie, stanowią o klasie i wizerunku obiektów i ich wnętrz. Tworzymy moduły dla wszystkich branż – od farmacji i szpitali, przez bankowość, aż po rozrywkę i food court. Wszędzie tam, gdzie potrzebna jest możliwość realizacji wizji, robimy to, co potrafimy najlepiej. Ale czasy się zmieniają i już nie tylko na zachodzie chcemy być widoczni. Dlaczego? Bo tu już jest zachód. Dogoniliśmy świat jako branża i nasze krajowe projekty często prześcigają to, czego doświadczyliśmy za granicą – w Brukseli, Hiszpanii czy Niemczech. Czas na upowszechnienie. Nie chodzi o to, żeby zalać rynek naszymi produktami, lecz aby dać szansę i perspektywę na nowe podejście w wykonawstwie i projektowaniu. Jesteśmy do bólu życiowi i rozumiemy naturę pola walki na projekcie budowlanym. Ale nie akceptujemy sytuacji, w której nasi klienci muszą się ograniczać, ponieważ prefabrykacja, która u podstaw miała ułatwiać i przyspieszać, utrudnia i komplikuje realizację prawdziwych wizji. Odpowiada Łukasz Kurowski, CEO Gipsellio.
Poza tym, zarówno architektura, jak i design stały się już elementem komunikacji marki. Nośnikiem wartości. Niemym, co prawda, i statycznym, ale również pozwalającym wyrazić to, czego obraz cyfrowy, audio czy grafika nie wyrazi. To, w jakim otoczeniu designu umieścimy swoją markę, ma krytyczne znaczenie dla sukcesu fizycznych lokalizacji, miejsc i przestrzeni. Dlaczego, na przykład w biurowcu, w budynkach lokalnych czy magazynach lub innych ważnych obiektach publicznych mamy nie eksponować wartości premium? Przez brak dostępnych rozwiązań? Przez brak umiejętności czy kompetencji? Nie kupuję tego! W świecie, gdzie projektowanie 3D jest sztuką samą w sobie, dochodzimy do momentu, w którym uzasadnionym jest oczekiwanie, by jej możliwości przybliżyć do człowieka i świata biznesu. A nie ma nic bardziej zachwycającego niż światłocień, gra kolorów i faktury na tym, co tworzymy. Dodaje Jarosław Grabowski.
A zrobilibyście wnętrza do USS Enterprise? Wnętrza pałacu Atrydów z Diuny, Cyberpunka czy Blade Runnera?
Tak, zarówno nasz materiał, jak i stosowane metody nadają się do tworzenia scenografii. To chyba najwyższy wyraz tego, co robimy. Elementy mogą być barwione w masie, można je malować, ciąć tak jak drewno, wiercić jak aluminium, a przy tym modelować w niezwykły sposób. Techniczne i futurystyczne projekty, oparte na linii, kubaturze, modułowości to jedno, ale widzę, że to Ciebie najbardziej stymuluje. W takim razie wyobraź sobie inne pokolenia, może nieco starsze, które cenią sobie siłę łuków, moc obłości i to, co zwykło nazywać się organic designem (analogicznie jak w przypadku filozofii Feng shui). Oferowane wnętrza muszą być niczym Buba i Kiki – kanciaste i obłe zarazem. Zresztą, to już jest robota architektów i designerów. My mamy pewność, że jeśli dostarczysz nam projekt mozaiki składający się z liści i łodyg albo projekt naśladujący poszycie starego parowego liniowca, to oddamy go ze 100% dokładnością, zabarwimy wedle Twoich upodobań i nie zainkasujemy za to miliona monet – dodaje Łukasz Kurowski.
Nie jestem przekonany, czy designerzy i architekci są gotowi na takie rozwiązania.
Mylisz się. Oni są przygotowani, nieco gorzej jest z inwestorami, którzy doświadczyli bolesnego zderzenia z rzeczywistością i często nie pozwalając na nietuzinkowe realizacje, sami poniekąd się cenzurują. Współczesny człowiek spędza we wnętrzach niemal 80% swojego życia i nie chodzi tutaj o to, by epatować mocą marki na każdym kroku w sposób bezpośredni, lecz aby dostarczać wnętrza wpisujące się w kod marki, jego identyfikację wizualną, linię, światło czy wydźwięk, który reprezentuje. A w jaki sposób tego dokonać inaczej niż poprzez unikalny i rozpoznawalny design? To psychologiczny kod, który zapada na długo, a nie kolejna reklama w sferze digital. Z pewnością nie jest to również prosta marketingowa metoda na podchodzenie klienta, pracownika czy partnera biznesowego, a fizyczna emanacja marki, która ujawnia się przez to, co najbardziej koduje się w pamięci, przez doświadczenie. Prawdziwe realne doświadczenie przestrzeni, krzywizn, struktur, brył, obłości, łuków czy tekstur będące prawdziwym płótnem dla tego co robimy. Chcesz nadać znaczenie? Odważ się to zrobić. Podsumowuje Jarosław Grabowski
Retrofit wystrzelony w kosmos
Próbowałem dokonać symulacji, badając, w jakich obiektach GRG znajdzie zastosowanie. Okazało się, że we wszystkich:
- Publicznych – które chcą zyskać rozpoznawalność i klasę;
- Historycznych – które są rewitalizowane pod nadzorem Konserwatora Zabytków, ponieważ materiał organoleptycznie może przypominać historyczne materiały budowlane, a np. sztukaterie nie wymagają konserwacji pokostem lnianym i się nie odkształcają z upływem czasu;
- Rozrywkowych – z wiadomych względów stawiających na wyróżnienie i przyciągnięcie uwagi;
- Biurowych – w których standardowy wystrój i design po prostu się znudziły, albo tych, które chcą przyspieszyć swoje realizacje;
- W sklepach i retail, gdzie należy stworzyć odpowiednie tło dla produktu (zwłaszcza kategorii premium);
- Punktach i wyspach sklepowych – które potrzebują zwartych wyróżniających się standów w stylu ambitnych stoisk targowych;
- Magazynowych i logistycznych – niczym wody potrzebują one dla siebie pomysłu na coś nowego i zarazem wyróżniającego spośród dotychczasowych projektów;
- Sakralnych i muzealnych – z tych samych powodów, dla których człowiek musi czuć się wyjątkowo, obcując ze sferą sacrum.
Przede wszystkim GRG stanowi idealne rozwiązanie dla obiektów wiekowych, wymagających remontu, remodelingu i renowacji. Dla takich, które chcą zmienić swoje wnętrza w sposób głęboki i znaczący. By zaproponować wartość, o jakiej mogą śnić tylko konstrukcje nowe. Bo przecież, jeśli konstrukcja GRG jest lekka, elastyczna i modułowa, nie ma praktycznie żadnych ograniczeń, by zmienić przestrzeń nie do poznania, w ramach zwykłych prac fitout, pod nimi ukryć to, co trzeba, a uwypuklić to, co najważniejsze.
W końcu dla takich, które dysponują ograniczonymi zasobami ludzkimi. Nie oszukujmy się: w czasach wysokich kosztów roboczogodziny prefabrykacja powinna być czymś, co odejmie dziesiątki, o ile nie setki godzin na żmudnym remoncie i zapewni możliwość szybkiego i zgrabnego przeprowadzenia projektów przez zespoły dostępne, obecne i tanie.
Aby uzmysłowić Wam, jak wygląda proces montażu GRG, odwołam się do własnych doświadczeń. Zanim zostałem redaktorem naczelnym Obiektów, sam kręciłem płytę gipsowo kartonową.
Kręciłem – to znaczy, że montowałem konstrukcje z profili aluminiowych oraz szpachlowałem ściany. Kto tego nie robił, nie będzie najpewniej wiedział, jak ważne jest, aby minimalizować ilość połączeń. „G|psell|o” oferuje również standardowe elementy, takie jak: ościeżnice, listwy przypodłogowe, płyty, narożniki, różnorodne profile U czy moduły, które prosty montaż polega jedynie na wklejeniu na ścianę. Ilość elementów do szpachlowania jest naprawdę minimalna. Przy odpowiednio opracowanym projekcie pochłonie minimalną ilość czasu, a przy tym roboczogodzin. Dlatego szczególnie polecam ją wszystkim tym, którym zależy na dynamice działania.
Podsumowanie
Nie ma materiałów idealnych, nie ma procesów idealnych, ani nie ma idealnego podejścia do realizacji przestrzeni – czy to zewnętrznych, czy wewnętrznych. Wiele jednak mówi się w naszej branży o prefabrykacji, której idea jest mi szczególnie bliska ze względu na ułatwienia na wielu poziomach. Wciąż jednak jej cena i dostępność jest ograniczona i często jeszcze nieuzasadniona z biznesowego punktu widzenia. GRG daje jednak zbliżone doświadczenie, piorunujące efekty oraz jest dostępne tu i teraz, korzystając z najnowszych metod zbliżonych do druku cyfrowego na o wiele większą skalę. Dlaczego zatem z tego nie skorzystać?