Trend nearshoringu kieruje uwagę biznesu na Polskę
KOMENTARZE
Azja w odwrocie
Przez lata kluczowymi kierunkami inwestycji biznesowych były kraje Dalekiego Wschodu, w szczególności Chiny, Indie, Malezja, Tajwan i Wietnam. Główną zaletą tych lokalizacji były aspekty budżetowe, co wynikało z niższych jednostkowych kosztów produkcji i było związane ze znacznie niższymi stawkami płac niż w Europie i Ameryce Północnej. To, w połączeniu z dużą podażą pracowników oraz zachęcającym środowiskiem inwestycyjnym (w tym dotacjami, zachętami podatkowymi i mniej uciążliwym otoczeniem regulacyjnym), przekładało się na decyzje firm o przenoszeniu produkcji.
Wpływ pandemii spowodował, że znaczenie dobrze funkcjonujących łańcuchów dostaw znalazło się w centrum uwagi absolutnie wszystkich – nie tylko producentów, czy retailerów, ale i konsumentów, którzy dotkliwie odczuli skutki globalnych zawirowań. W rezultacie, firmy analizują i wdrażają strategie reagowania na zmieniające się ryzyko. Odpowiedzią na to jest między innymi nearshoring.
– Nearshoring, reshoring, friendshoring to pojęcia, które przed wybuchem pandemii były jedynie teoretycznymi definicjami związanymi z zarządzaniem międzynarodowymi łańcuchami dostaw. Po wybuchu pandemii oraz rozpoczęciu działań wojennych na terytorium sąsiedniej Ukrainy widzimy już, że przenoszenie montażowni bądź produkcji bliżej finalnego miejsca powstania produktu lub klienta końcowego nie jest już tylko sloganem, a realnym zjawiskiem, które będziemy coraz częściej obserwować na rodzimym rynku magazynowym,
– tłumaczy Damian Kołata, Dyrektor Działu Industrial & Logistics w Polsce oraz Dyrektor E-Commerce w regionie CEE w Cushman & Wakefield.
Powodem, dla którego firmy coraz mocniej skłaniają się ku nearshoringowi jest nie tylko minimalizacja ryzyka, ale i (jak kiedyś w przypadku offshoringu) chęć redukcji kosztów, np. tych związanych z rosnącymi kosztami transportu morskiego. Dodatkowo, w strategiach firm coraz istotniejsze stają cele ESG i konieczność redukowania śladu węglowego. Te organizacje, które nie będą wdrażać zrównoważonych praktyk, mogą być z czasem narażone na utratę klientów korporacyjnych i negatywny sentyment wśród różnych grup konsumentów.
Szansa dla Europy Środkowo-Wschodniej
Jak podaje raport Cushman & Wakefield Industrial Evolution – Nearshoring: Opportunities for Real Estate in EMEA, jednym z tych regionów, który cieszy się rosnącym zainteresowaniem inwestorów rozważających przeniesienie swoich procesów produkcyjnych, jest bez wątpienia region CEE. Kraje te – Polska, Węgry, Czechy, Słowacja, Słowenia, Bułgaria, Rumunia, Serbia, Chorwacja, kraje bałtyckie i Bałkany Zachodnie – są geograficznie bliższe i oferują większą elastyczność oraz bezpieczeństwo prowadzonej działalności.
– Dla europejskich producentów działalność operacyjna w Europie Środkowej i Wschodniej oznacza krótszy czas dostaw, niższe koszty transportu i szybszy czas realizacji zamówień. Korzysta na tym wiele sektorów, w tym motoryzacyjny, przemysłowy i elektroniczny. Inwestorami, którzy rozważają tę część Europy, są także firmy związane z rynkiem dóbr konsumpcyjnych i tzw. „fast fashion”
– dodaje Adrian Semaan, Senior Research Consultant, Industrial & Logistics Agency, Cushman & Wakefield.
Dalszemu zwiększaniu atrakcyjności inwestycyjnej tej części Europy będzie sprzyjać ukończenie budowy Via Carpatia, drogowego korytarza transportowego prowadzącego z Kłajpedy na Litwie przez Wschodnią Polskę, Słowację, Węgry, Rumunię i Bułgarię aż do greckich Salonik.
Polska w centrum uwagi
Czy Polska może być głównym, regionalnym beneficjentem trendu związanego z nearshoringiem? Wydaje się, że tak. Oprócz coraz nowocześniejszej infrastruktury drogowej, polski rynek jest największą lokalizacją magazynową w tej części Europy.
– Według wyliczeń Cushman & Wakefield, ponad 50% zlokalizowanych w Polsce magazynów obejmujących już teraz 30 milionów mkw. operacji logistycznych i produkcyjnych, powstało w ciągu 5 ostatnich lat. Co więcej, nasz kraj ustępuje jedynie Niemcom, Francji i Holandii pod względem powierzchni magazynowej w Unii Europejskiej i jest absolutnym liderem w UE, jeśli weźmiemy pod uwagę nowe powierzchnie dostarczone na rynek w zeszłym roku[1]. Imponujący jest też poziom popytu – Polska znajduje się na drugim miejscu po Niemczech w zakresie wynajętych w 2022 roku powierzchni magazynowych[2]. To umacnia naszą pozycję jako międzynarodowego hubu logistyczno-produkcyjnego,
– dodaje Damian Kołata.
Mocnym argumentem, aby relokować swój biznes do Polski, będzie też (lub przede wszystkim) czynnik kosztowy.
– Z badania Cushman & Wakefield[3] jasno wynika, że koszty wynajmu magazynów i prowadzenia w nich działalności operacyjnej są o 34% niższe niż w Czechach, o 45% aniżeli w Hiszpanii i aż o 62% niższe niż w Niemczech. Liczby te mówią same za siebie i powinny stanowić doskonałą zachętę dla kolejnych międzynarodowych inwestorów,
– podsumowuje Damian Kołata.
[1] 4,4 mln mkw. (dane Cushman & Wakefield)
[2] 6,7 mln mkw. (dane Cushman & Wakefield)
[3] W badaniu wzięto pod uwagę wszelkie koszty związane z wynajmem i prowadzeniem działalności operacyjnej na powierzchni 10 000 mkw., przy zatrudnieniu 50 pracowników magazynowych i rocznym zużyciu energii na poziomie 480 MWh.